Prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych ostrzega: może zdarzyć się tak, że nie będzie dostępu do lekarza
- Jesteśmy wszyscy zmęczeni dwuletnią epidemią, ale niech to nas nie usypia; proszę pamiętać, że wirusa nie widać, ale on jest i zakaża - mówiła w TOK FM dr Agnieszka Jankowska-Zduńczyk, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.

- - Tak radykalna w swoich opiniach nie odważyłabym się chyba być – poinformowała dr Agnieszka Jankowska-Zduńczyk, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce pytana o to, czy wysoka liczba zgonów i hospitalizacji jest winą polskiego społeczeństwa.
- - Jeżeli [pandemia] zbiera żniwo, to przyczyn na pewno jest wiele. Nie czas w tej chwili jeszcze na analizę – dodała.
- Dr Jankowska-Zduńczyk zaleca większą dyscyplinę celem ograniczenia pandemii
IHU. Nowy wariant koronawirusa ma 46 mutacji. Czy jest groźny?
Dyscyplina nie jest naszą mocną stroną
Dyscyplina, w ocenie dr Jankowskiej, nigdy nie była naszą mocną stroną. - Jeśli ma się świadomość, że jest ryzyko zakażenia innych i zachorowania dla siebie, to przestrzegajmy zasad sanitarnych. Przypadki, kiedy pacjenci w czasie izolacji czy w czasie kwarantanny poruszają się, są. One nie są może nagminne, ale są - poinformowała.
- Pacjenci chorzy nie z powodu COVID przychodzą do przychodni, umawiają się na wizyty, narażają tym samym innych pacjentów - dodała. - Chorzy na COVID nie zawsze są na tyle szczerzy, że mówią o tym w odpowiednim momencie w rejestracji w takiej przychodni.
Zatrzymanie dzieci w domach nie zatrzyma pandemii
Zdaniem specjalistki dyscyplina jest potrzebna szczególnie wtedy, kiedy dzieci wrócą do szkoły. Jankowska-Zduńczyk przyznała, że ma wrażenie korelacji liczby zakażeń z uczęszczaniem dzieci do szkół. Z drugiej strony, mówiła, że rozumie potrzebę fizycznej obecności dziecka w szkole jako niezbędnego elementu jego rozwoju psychospołecznego. – To bezpieczeństwo wspólne trzeba gdzieś wyważyć – wskazała.
- Nie mam przekonania, że zatrzymanie dzieci w domach wypłaszczy falę zachorowań na odmianę Omikron - mówiła specjalistka. - Chyba szczerze mówiąc to nie ma znaczenia, dlatego, że dzieci w szkole - oczywiście, że się zarażają, ale to, że są w domach, wcale nie oznacza, że nie spotykają się, że rodzice nie zabierają dzieci na place zabaw, że nie wychodzą do znajomych - dodała.
Zagrożony dostęp do lekarza?
Jak przyznała dr Jankowska-Zduńczyk jest obawa o pandemiczną przyszłość w Polsce. Ale dodała, że "lekarze - nawet kosztem własnego ryzyka zachorowania - udzielają pomocy wszystkim potrzebującym". Jednak,
- Jeśli chodzi o system ochrony zdrowia, może się zdarzyć tak, że lekarze też będą chorować. Bardzo trudno jest to wyważyć z indywidualnego punktu pacjenta, czy jest konieczność zgłoszenia się do lekarza osobiście i czy rzeczywiście problem, który chce się poruszać z lekarzem, jest na tę chwilę ważny - mówiła dr Jankowska-Zduńczyk. - Jeżeli rzeczywiście idzie do takiej astronomicznej liczby zachorowań w Polsce, może zdarzyć się tak, że nie będzie dostępu do lekarza - ostrzegła.
Rzeczywista liczba zakażeń może być znacznie większa
Zakażeń w ocenie specjalistki może być więcej, niż podają oficjalne dane.
- Często przyjmujemy pacjentów z objawami infekcji, kierujemy na test i tak naprawdę nie do końca wiadomo, czy pacjent się zgłosił na ten test czy nie. Nie mamy możliwości, nie mamy czasu, nie mamy takich możliwości organizacyjnych, żeby kontrolować każdego pacjenta skierowanego na test covidowy, czy go wykonał i kiedy go wykonał, czy też nie - przyznała dr Jankowska-Zduńczyk.
Dodała, że z drugiej strony "nie ma narzędzi i podstaw do tego, żeby wymuszać na pacjentach wykonanie badań diagnostycznych".
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)