W Norwegii najlepiej rodzić i wychowywać dzieci
W rankingu sporządzanym od 11 lat przez amerykańską organizację Save the Children Polska znalazła się na 30. miejscu wśród krajów, w których najłatwiej i najbezpieczniej wychowuje się dzieci.

Polska wyprzedziła Słowację, Białoruś, Ukrainę, Rosję, Rumunię i Bułgarię oraz kraje bałkańskie, ale bez Chorwacji i Słowenii, ocenionych lepiej niż nasz kraj.
– W ciągu ostatnich 20 lat liczba żłobków i przedszkoli dramatycznie spadła. W szkołach nie ma stomatologów ani higienistek. Jakość porodu zależy od pieniędzy. Im wyższy budżet, tym poród bardziej przyjazny i więcej możliwości wyboru: może w nim uczestniczyć ojciec, można mieć pokój jednoosobowy, dłuższą opiekę medyczną – wylicza niedostatki pomocy dla matek prof. Juliusz Auleytner z Polskiego Towarzystwa Opieki Społecznej.
Autorzy rankingu wzięli pod uwagę wiele czynników, poczynając od opieki medycznej podczas porodu i śmiertelności noworodków, a skończywszy na dostępie matek do kariery zawodowej i nauki.
Na przykład w będącym w ogonie rankingu Nigrze, podczas porodu umiera co siódma kobieta. W Irlandii zdarza się to raz na 47 tysięcy porodów. W Dżibuti i Papui-Nowej Gwinei do szkoły nie chodzi 45 procent dzieci. W krajach rozwiniętych: Australii, Niemczech, Włoszech czy Belgii - prawie nie ma takich przypadków.
Pod każdym względem najlepiej jest jednak w Norwegii, która została okrzyknięta najhojniejszym krajem. W Norwegii profesjonalny personel jest obecny przy każdym porodzie. Edukacja przeciętnej Norweżki trwa ponad 18 lat, 82 procent kobiet stosuje antykoncepcję. Tylko jedna na 132 matki traci dziecko przed piątym rokiem życia
Źle wypadają Stany Zjednoczone. Pod względem śmiertelności małych dzieci znajdują się na poziomie Czarnogóry. Przeciętna Amerykanka w ciąży jest pięć razy bardziej narażona na śmiertelne powikłania niż Bośniaczka czy Greczynka.
Więcej: Rzeczpospolita
ZOBACZ KOMENTARZE (0)