USA: badanie pokazuje, że prawie wszyscy ozdrowieńcy z COVID-19 wykształcają przeciwciała
Niemal wszyscy, którzy przeszli zakażenie koronawirusem, mają we krwi podobną ilość przeciwciał - i to niezależnie od wieku, płci oraz tego czy chorowali łagodnie, czy ciężko. Taki wniosek płynie z największego jak dotąd badania infekcji koronawirusowej, które przeprowadzili naukowcy ze szpitala klinicznego Mount Sinai w Nowym Jorku.

Wzięło w nim udział 1343 mieszkańców Nowego Jorku i okolic. Były to osoby, które przeszły zakażenie i zgłosili się jako dawcy osocza. Tylko 3 proc. z nich było hospitalizowanych. Reszta miała na tyle łagodne objawy, że pokonała wirusa w domu.
Naukowcy prosili ich, aby zgłosili się na badanie dwa tygodnie po ustąpieniu objawów. Test serologiczny, który opracował wirusolog dr Florian Krammer z Mount Sinai, uchodzi za jeden z najlepszych - daje mniej niż 1 proc. wyników fałszywie pozytywnych.
U 80 proc. badanych wykryto wysoki poziom przeciwciał we krwi. Reszta miała ten poziom niski albo niewykrywalny. Ale kiedy ponad tydzień później powtórzono test, ci badani także już mieli przeciwciała. Tylko u trzech uczestników ich nie wykryto.
To oznacza, jak zauważają naukowcy, że przeciwciała pojawiają się z opóźnieniem - nawet do kilku tygodni po zakażeniu - ale za to prawie u wszystkich, którzy mieli potwierdzone zakażenie koronawirusem.
Następnym krokiem będzie upewnienie się, że wykryte przeciwciała rzeczywiście chronią przed ponownym zakażeniem.
Gazeta Wyborcza przypomina, że w środę (13 maja) w "Science" ukazała się publikacja naukowców z Pekinu, którym udało się wyizolować z osocza pacjenta dwa typy przeciwciał zdolnych do takiej blokady koronawirusa. Chińczycy oznaczyli je jako B38 i H4.
Więcej: wyborcza.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)