Raka można zamrozić
Amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu Środkowej Florydy w Orlando przekonują, że krioablacja jest równie skuteczną bronią w walce z guzami nerki i prostaty co naświetlania czy skalpel.
9 marca w San Diego, w Kalifornii, na dorocznym zjeździe amerykańskiego Towarzystwa Radiologii Interwencyjnej ogłoszono wyniki dwóch programów badawczych, które mogą dać początek nowym standardom w walce z rakiem prostaty i nerki.
Dr Gary Onik z Uniwersytetu Środkowej Florydy w Orlando przekonywał, że krioablacja jest równie skuteczna w leczeniu raka prostaty co naświetlania, chirurgia czy terapia hormonalna, a wiąże się z mniejszym obciążeniem dla pacjenta. Nie trzeba ciąć skóry, otwierać brzucha i naświetlać. Wystarczy jedna lub dwie dziurki, wprowadzenie igły do chorego miejsca i błyskawiczne jego zamrożenie.
Kierowany przez niego zespół w ciągu ostatnich 12 lat zastosował tę metodę leczenia u 120 mężczyzn, u których rozpoznano guza prostaty. Igłą wkłuwano cewnik, przez który wpuszczano w okolicę guza mieszankę odpowiednich gazów obniżających temperaturę do ok. -70 stopni C. Wszyscy pacjenci wrócili do domu jeszcze tego samego dnia, w którym wykonano zabieg.
Krioablację dotychczas stosowano głównie w kardiologii, np. w zaburzeniach rytmu serca. Coraz częściej jednak sięgają po nią, m.in. onkolodzy i radiolodzy.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)