Naukowcy: szkoła nie sprzyja "nocnym markom", są bardziej zagrożone depresją. Jest na to sposób
40 proc. nastolatków to według chronotypu tzw. sowy, ale wśród osób z depresją odsetek ten sięga aż 80 proc. Szkoła nie jest przystosowana do młodych ludzi, którzy z natury zasypiają i budzą się później - podkreślają naukowcy. Dodają, że znaleźli sposób, aby pomóc nastolatkom z tak działającym biologicznym zegarem.

- Szkoła nie jest przystosowana do młodych ludzi, którzy z natury zasypiają i budzą się później - podkreślają naukowcy z University of California, San Francisco
- Twierdzą jednocześnie, że znaleźli sposób, aby pomóc nastolatkom z tak działającym biologicznym zegarem, aby mogli się oni wysypiać - i nie zaniedbywać szkolnych obowiązków
- Co więcej ta sama metoda może wyraźnie pomóc młodym ludziom z depresją
40 proc. nastolatków to tzw. nocne marki
40 proc. nastolatków, to według chronotypu tzw. sowy, ale wśród osób z depresją odsetek ten sięga aż 80 proc.
W badaniu opisanym na łamach "Journal of Child Psychology and Psychiatry" (https://acamh.onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/jcpp.13880) naukowcy uczyli uczestników tak ułożyć sobie plan dnia, że mogli zasypiać tak późno, jak chcieli, ale delikatnie przyzwyczajali swoje organizmy do coraz wcześniejszego zasypiania.
- Ważny wniosek jest taki, że istnieje grupa nastolatków, dla których zadbanie o sen jest szczególnie ważne dla poprawy objawów depresji - mówi dr Lauren Asarnow, autorka badania. - Drugim istotnym wynikiem jest to, że naprawdę osoby te potrzebują żyć życiem bardziej zgodnym z ich biologicznymi rytmami snu i czuwania - dodaje.
Badanie objęło 42 osób z kliniczną depresją. U 24 uczestników wprowadzono specjalny program o nazwie Transdiagnostic Sleep and Circadian Intervention (TransS-C), 18 pouczono na temat zdrowego stylu życia. Wszyscy prowadzili dziennik na temat swojej aktywności i nosili monitorujące sen urządzenia. Przez 8 tygodni, raz w tygodniu uczestnicy brali też udział w 45-minutowych sesjach terapeutycznych.
Na początku badania wszystkie nastolatki miały co najmniej 40 punktów w skali oceniającej nasilenie depresji. Oznaczało to depresję istotną klinicznie. 28 lub mniej punktów oznacza remisję - zauważają naukowcy.
Po 6 miesiącach od zakończenia projektu osoby uczestniczące w TransS-C miały średnio 21, 7 punktów, a z grupy pouczonej o zmianach w stylu życia - 32,5 punktu. Po 12 miesiącach liczby te wynosiły odpowiednio 25 i 32,8.
National Institute of Mental Health ufundowało już kolejne, większe badanie z udziałem 200 młodych osób.
"Nocne marki" bardziej zagrożone depresją
Naukowcy przypominają, że problem depresji wśród nastolatków jest poważny. Np. w USA cierpi na nią aż 3 mln młodych ludzi, z których 40 proc. nie odpowiada na leczenie. Nastolatki z naturalną tendencją do późnego zasypiania są bardziej zagrożone chorobą, nawrotami, cięższą postacią oraz próbami samobójczymi i opornością na leki.
- W naszych klinikach psychologicznych i psychiatrycznych mówi się, że najlepszym lekarstwem na depresję i lęki są letnie wakacje. Musimy przestać nazywać te dzieci leniwymi. Często to po prostu kwestia ich biologii. To nie ich wina - podkreśla dr Asarnow.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)