Endometrioza. W pracach nad testem wykrywającym tę chorobę uczestniczą także Polacy
Stworzenie prostego, taniego i skutecznego testu diagnostycznego umożliwiającego wcześniejsze wykrycie endometriozy jest celem badań grupy międzynarodowych ekspertów.

- W Polsce na endometriozę choruje ponad 1 milion kobiet w wieku rozrodczym
- Prawidłowe zdiagnozowanie tej choroby zajmuje dziś lata
- Dlatego prace nad testem umożliwiającym wcześniejsze wykrycie endometriozy są tak ważne dla lekarzy i pacjentek
- Kobiety dotknięte endometriozą są bardziej narażone na raka jajnika
Specjaliści z czołowych europejskich ośrodków naukowych, w tym z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, rozpoczynają prace nad rozwiązaniami pozwalającymi opracować nieinwazyjny test. Jego brak powoduje, że miliony kobiet na całym świecie wciąż boryka się z bolesnymi objawami endometriozy, nie wiedząc, że cierpią na schorzenie grożące niepłodnością.
WUM dołączył do międzynarodowego projektu
Warszawski Uniwersytet Medyczny jest jedynym ośrodkiem naukowym z Polski, który dołączył do międzynarodowego projektu „Translational Research on Endometriosis - TRENDO”. To finansowane ze środków UE badanie zajmie się najważniejszymi problemami w diagnostyce i terapii endometriozy.
Projekt zrzesza ekspertów w dziedzinie nauk klinicznych i translacyjnych oraz partnerów przemysłowych z sześciu krajów Europy i Ameryki Południowej: Szwecji (Karolinska Institutet), Estonii (Tervisetehnoloogiate Arenduskeskus, IPDX Diagnostics OU), Niderlandów (Universiteit Maastricht), Polski (Warszawski Uniwersytet Medyczny), Słowenii (Univerza v Ljubljani), Niemiec (Universitätsklinikum Münster oraz firma OxProtect GmbH) oraz Argentyny (Consejo Nacional de Investigaciones Científicas y Técnicas).
Prawidłowe zdiagnozowanie endometriozy zajmuje lata
Endometrioza jest chorobą dotykającą 10% kobiet w wieku rozrodczym. Na całym świecie ze schorzeniem tym zmaga się 176 milionów kobiet, w Unii Europejskiej - 14 milionów. W Polsce na endometriozę choruje ponad 1 milion kobiet w wieku rozrodczym. Przyczyną choroby jest rozrost tkanki macicy w obrębie podbrzusza. Choć znane są najczęstsze objawy, takie jak silny ból podczas miesiączki i stosunku płciowego oraz przewlekły ból miednicy, to prawidłowe zdiagnozowanie choroby zajmuje lata, a kobiety nią dotknięte są bardziej narażone na raka jajnika niż reszta populacji. Nieleczona może prowadzić do niepłodności.
- Endometrioza to poważna jednostka chorobowa. Jest jedną z najczęstszych chorób przewlekłych u kobiet w wieku rozrodczym, która powoduje dolegliwości u co dziesiątej kobiety. Oznacza to, że jedna na dziesięć kobiet w wieku od około 18 do około 45 lat będzie miała objawy związane z endometriozą. Dodatkowo u 30% kobiet z endometriozą występują problemy z zajściem w ciążę- - mówi prof. Piotr Laudański z I Katedry i Kliniki Położnictwa i Ginekologii Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka WUM.
Obecnie podstawowa diagnostyka endometriozy polega na wykonaniu zwykłego ultrasonograficznego badania ginekologicznego. Jednak na jego podstawie można tylko domniemywać, że pacjentka choruje na endometriozę. Aby potwierdzić diagnozę, konieczne jest wykonanie kosztownego zabiegu laparoskopowego, polegającego na operacyjnym pobraniu wycinka zmian o charakterze endometriozy, a następnie jego badaniu histopatologicznym. Wysoka cena zabiegu hamuje jednak dostęp wielu kobietom do tego badania diagnostycznego.
- Problem polega również na tym, że większość kobiet nie chce od razu się operować. Takie objawy jak ból można leczyć, np. za pomocą tabletek antykoncepcyjnych. Jednak w ten sposób przedłuża się czas do ostatecznej diagnozy. To sprawia, że okres od pierwszych objawów do ostatecznej diagnozy endometriozy jest bardzo długi na całym świecie. Według szwedzkich wyliczeń średni czas potrzebny na postawienie ostatecznej diagnozy wynosi aż 9 lat - informuje prof. Piotr Laudański.
Endometrioza jest chorobą, która się rozwija
Przyczyną problemów ze zdiagnozowaniem endometriozy jest brak testów diagnostycznych. Długotrwała diagnostyka oraz brak testu diagnostycznego mogą narażać kobiety na potencjalne niebezpieczeństwo.
- Endometrioza jest chorobą, która się rozwija. Ma cztery stopnie zaawansowania. Im wyższy stopień zaawansowania, tym cięższe objawy. Dlatego im wcześniej będziemy w stanie zdiagnozować endometriozę, tym lepiej dla zdrowia kobiety - mówi prof. Laudański, który wraz z grupą specjalistów z różnych krajów rozpoczyna poszukiwania biomarkerów endometriozy mogących określić, czy pacjentka choruje na endometriozę, bez konieczności jej operowania.
W ramach projektu TRENDO powstanie międzynarodowa grupa badawcza, która będzie miała na celu stworzenie nieinwazyjnych testów diagnostycznych, które doprowadzą do skrócenia opóźnień w diagnostyce i wyeliminują nierówności dostępu do kosztownej opieki zdrowotnej.
Cel: wcześniejsze wykrycie endometriozy
- Zaproponowanie mi udziału w projekcie jest związane z prowadzonymi przeze mnie w Polsce badaniami. Duży, wieloośrodkowy, koordynowany przeze mnie projekt, który obecnie jest już na ukończeniu, polegał na rekrutowaniu pacjentek z endemetriozą w ośmiu ośrodkach w Polsce, zebraniu materiału i za pomocą nowoczesnych technik z zakresu proteomiki poszukiwaniu potencjalnych biomarkerów endometriozy - tłumaczy prof. Laudański.
- Realizując ten projekt, nawiązałem kontakty z ośrodkami w Europie i na świecie, w tym z tymi zaangażowanymi w projekt TRENDO. Prowadzenie naszych badań zainteresowało ich na tyle, że postanowiono włączyć mnie w prace międzynarodowego zespołu ekspertów. Mamy nadzieję, że wspólnie stworzymy interdyscyplinarny zespół, który opracuje podstawy zintegrowanego testu diagnostycznego, który z kolei umożliwi pacjentkom wcześniejsze wykrycie endometriozy - mówi prof. Piotr Laudański.
Zdaniem specjalisty z WUM projektowany test diagnostyczny powinien być jak najmniej inwazyjny dla pacjentek, oprócz tego tani, łatwo dostępny, czuły i swoisty.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)