Naukowcy z Danii, Niemiec i Hiszpanii ocenili wpływ uprawiania sportu, jazdy rowerem, chodzenia i zajmowania się ogródkiem oraz stężenia obecnego w spalinach dwutlenku azotu na ryzyko zawału.

Badanie, opisane na łamach "Journal of the American Heart Association" objęło ponad 50 tys. osób w wieku od 50 do 65 lat i okres prawie 18 lat.

- Podczas gdy wiadomo, że ćwiczenia obniżają ryzyko zawału, to zanieczyszczenie powietrza podnosi ryzyko chorób układu krążenia, w tym ataków serca, a także astmy i chronicznej obturacyjnej choroby płuc - zwraca uwagę dr Nadine Kubesch z Uniwersytetu Kopenhaskiego. - Obecnie dostępnych jest niewiele danych na temat tego, czy słabej jakości powietrze niweluje chroniące przed zawałem działanie ćwiczeń fizycznych - opowiada badaczka.

Wieloletni projekt pokazał, że warto ćwiczyć nawet w mieście. Wyższe zanieczyszczenie wiązało się z większym ryzykiem ataku serca, jednak osoby ćwiczące były mniej narażone.

Niezależnie od zanieczyszczenia jazda rowerem w umiarkowanym tempie przez cztery lub więcej godzin tygodniowo obniżała ryzyko o 31 proc. Natomiast połączenie wszystkich uwzględnionych rodzajów ruchu w wymiarze co najmniej czterech godzin tygodniowo obniżało ryzyko aż o 58 proc.

Trzeba jednak zaznaczyć, że średnie zanieczyszczenie w uwzględnionych w badaniu warunkach nie było wysokie - znacznie niższe niż przewidują europejskie normy.

- Nasze badanie pokazuje, że aktywność fizyczna przy zanieczyszczeniu powietrza w miastach z poziomem zanieczyszczeń podobnym do występującego w Kopenhadze może obniżyć ryzyko ataku serca - mówi dr Kubesch. - Wyniki naszego projektu zgadzają się z wcześniejszymi dowodami pokazującymi, że nawet umiarkowana ilość ruchu, np. aktywne poruszanie się po mieście wystarcza, aby uzyskać korzyści zdrowotne - dodaje ekspertka.

Czytaj: Warto być aktywnym, nawet gdy powietrze jest zanieczyszczone

• ĆWICZENIA FIZYCZNE
• SPALINY
• ZANIECZYSZCZENIE POWIETRZA