Katowice: pierwsze zabiegi z użyciem Gamma Knife
Pierwsze zabiegi z użyciem aparatu do leczenia radiochirurgicznego Gamma Knife przeprowadzono w nowym ośrodku onkologicznym powstającym na terenie Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 5 w Katowicach.

Nowoczesne urządzenie pozwala leczyć zmiany nowotworowe i nienowotworowe w obrębie głowy i górnego odcinka szyi. Mogą z niego korzystać pacjenci z łagodnymi zmianami nowotworowymi - takimi jak oponiaki, nerwiaki, naczyniaki mózgu, gruczolaki przysadki, ale również ci ze zmianami przerzutowymi. Aparat jest też z powodzeniem stosowany w innych rodzajach chorób np. neuralgii nerwu trójdzielnego i innych nerwów czaszkowych.
- To leczenie w pełni zautomatyzowane, dające pacjentowi pewność, że będzie leczony najbardziej precyzyjnie, jak to możliwe - powiedział w środę w Katowicach uznawany za światowy autorytet w zakresie technologii gamma prof. Jean Regis z Centrum Stereotaktycznej Neurochirurgii i Radiologii przy Szpitalu Uniwersyteckim Simone w Marsylii (Francja).
Jak sprecyzował kierownik Pracowni Gamma Knife w Katowicach, neurochirurg dr Arkadiusz Lech, aparat leczy z dokładnością rzędu 0,15 mm. Pacjent musi mieć zamocowaną na głowie, w znieczuleniu miejscowym, specjalną ramę stereotaktyczną. W niej przechodzi badania, które umożliwiają zaplanowanie zabiegu, oraz sam zabieg.
- Planowanie to proces dość trudny, żmudny i długotrwały, wymagający dużej znajomości anatomii, precyzji, znajomości radioterapii. Biorą w nim udział neurochirurg, radioterapeuta i fizyk. Gotowy plan jest przesyłany do konsoli sterującej. Podczas zabiegu napromieniania głowę pacjenta jest przymocowywana w specjalnym uchwycie. Zabieg, zależnie od rodzaju i wielkości zmiany, trwa od kilkunastu minut nawet do 5-7 godzin - opisał dr Lech.
Dodał, że zasięg promieniowania, które może zaszkodzić zdrowym komórkom mózgu, jest bardzo ograniczony. - Daje to możliwość leczenia zmian, które są położone bardzo blisko krytycznych obszarów, jak skrzyżowanie nerwów wzrokowych, przysadka, czy pień mózgu - powiedział.
Onkolog prof. Sergiusz Nawrocki podkreślił, że skuteczność tego zabiegu jest taka sama, jak zabiegu chirurgicznego, przy mniejszej liczbie powikłań.
- Odnosząc to do przykładu naszej pierwszej pacjentki można powiedzieć, że jest ponad 90-procentowe prawdopodobieństwo, że guz przerzutowy zostanie uszkodzony z takim efektem, jak gdyby został wycięty - powiedział.
Urządzenie, którego wolnorynkowa cena to ok. 4 mln euro, znalazło się na terenie katowickiego szpitala dzięki partnerstwu publiczno-prywatnemu. Kupił je prywatny inwestor, który wydzierżawił szpitalne pomieszczenia.
Na razie placówka nie ma kontraktu z NFZ na terapię Gamma Knife, zamierza się o niego ubiegać. Mimo to leczy pacjentów z własnych środków - terapia jest dla nich bezpłatna. Koszt jednego zabiegu to ok. 25 tys. zł.
- Jeśli będzie kontrakt z NFZ, to będzie on zarządzany przez szpital kliniczny, który będzie podzlecał te badania inwestorowi. Kontrakt pozwoliłby otworzyć szeroko drzwi dla pacjentów, w przeciwnym razie one będą tylko uchylone. Liczymy na to, że NFZ zobaczy potrzebę tego rodzaju technologii, terapii w województwie śląskim, urządzenie może zresztą służyć nie tylko pacjentom ze Śląska, ale z całej południowej Polski. Oblicza się, że na 5-10 mln mieszkańców potrzebne jest jedno takie urządzenie - powiedział prof. Nawrocki.
Pierwsze urządzenie Gamma Knife w Polsce od blisko 3 lat znajduje się w Centrum Neuroradiochirurgii w Warszawie. Dotychczas leczenie tą metodą przeszło tam blisko 1400 pacjentów z całej Polski.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)