
VII edycja "Dnia Dawcy Szpiku" rozpoczęła się w środę (6 grudnia) w Ostrzeszowie. Koordynator akcji Katarzyna Dembska-Płonka poinformowała PAP, że przez 7 lat udało się tu zarejestrować ponad 800 potencjalnych dawców, z czego kilkoro zostało dawcami rzeczywistymi.
W "Dniu Dawcy Szpiku" biorą udział uczniowie wszystkich ostrzeszowskich szkół średnich. W środę od rana na ulicach Ostrzeszowa można spotkać Mikołajów z ulotkami i cukierkami zachęcającymi potencjalnych dawców do rejestracji, a w szkołach sprzedawane są świeże wypieki na cele statutowe Fundacji DKMS.
Wicestarosta ostrzeszowski Adam Mickiewicz powiedział PAP, że impreza jest "bardzo mocno propagowana przez powiat".
Jedna z pięciu koordynatorek akcji Katarzyna Dembska-Płonka - nauczycielka języka angielskiego w Zespole Szkół nr 2 w Ostrzeszowie przypomina, że wszystko zaczęło się w 2011 roku od inicjatywy Beaty i Krzysztofa Olkiewiczów, którzy wówczas poszukiwali pomocy dla chorego na białaczkę kolegi-strażaka, Romana Rozwory.
- Stwierdziliśmy wówczas, że to wspaniała inicjatywa. Szkoła udostępniła lokal i tak się zaczęło. Panu Romanowi nie udało się pomóc, ponieważ nie kwalifikował się do przeszczepu, ale pomoc dajemy innym - podkreśliła Dembska-Płonka.
Jak podała Dembska-Płonka ze statystyk wynika, że w Polsce co godzinę ktoś dowiaduje się, że cierpi na białaczkę, czyli nowotwór krwi. W wielu przypadkach jedyną szansą pomocy jest znalezienie niespokrewnionego dawcy.
Światowa baza dawców liczy już ponad 30 milionów osób, ale i tak znaczna część chorych nie może doczekać się "genetycznego bliźniaka".
- Zależy nam na edukacji naszych uczniów, którzy ukończyli 18 lat. Uczymy ich, że dorosłość, w którą wkraczają, to nie tylko imprezy i świętowanie. To także odpowiedzialność za siebie i innych. Wspaniałym prezentem i wyrazem odpowiedzialnej dorosłości jest ofiarowanie czegoś od siebie osobom potrzebującym - mówiła Katarzyna Dembska-Płonka.
Co roku akcji towarzyszy spotkanie edukacyjne dla młodzieży, w którym uczestniczą przedstawiciele wrocławskiej Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej oraz koordynator wojewódzki platformy wolontariackiej "Drużyny szpiku" z Poznania Maria Homan.
Homan podkreśliła, że decyzja o wpisaniu się na listę dawców musi być bardzo dobrze przemyślana. - Tymczasem wciąż zdarzają się osoby, które postępują nieodpowiedzialnie. W momencie, kiedy otrzymają telefon z prośbą o oddanie szpiku, odpowiadają - nie. I dobrze, jeśli to zrobią w tym momencie, bo wtedy chory jeszcze nie wie, że znalazł się dla niego dawca. Natomiast bywają też tacy, którzy zwlekają i odmawiają dopiero po kolejnym telefonie, a to jest odebranie nadziei choremu - wyjaśniała Homan.


CZYTAJ TAKŻE
- 18:00 Stalowa Wola: 25 mln zł na nowy blok operacyjny
- 16:31 Ryki: nie wiadomo kiedy szpital wznowi działalność
- 15:11 Badania: kobiety uzależniają się łatwiej, przyczyną wahania hormonalne
- 13:33 Krynica-Zdrój: szpital ograniczył liczbę łóżek i zatrudnił trzy pielęgniarki
- 12:32 Bezstresowy trening może poprawić umiejętności chirurgiczne
- 11:31 Palenie marihuany w młodości związane z większym ryzykiem depresji
- 10:39 Prof. Czauderna: system odszkodowawczy za zdarzenie niepożądane działa wadliwie
- 1 Nazwijmy się klinika, czyli jak dodać sobie kompetencji
- 2 Dyrektorzy szpitali: brakuje pieniędzy na obiecane przez ministra podwyżki płac
- 3 SN: za naruszenie prawa pacjenta do informacji można domagać się zadośćuczynienia
- 4 Z roku na rok spada sprawność fizyczna dzieci w Polsce. Czy ten trend można odwrócić?
- 5 Katowice: II Konferencja Nowe Technologie w Schorzeniach Sercowo-Naczyniowych
- 6 Medicover przejmie za ponad 300 mln zł szpitale Neomedic
- 7 Odra przypomina o sobie coraz częściej. Dlaczego tak się dzieje?
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Rynekzdrowia.pl: dołącz do nas na Google+
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych