
Jest szansa, że część pacjentów z przewlekłą białaczką szpikową będzie mogła w przyszłości bezpiecznie odstawić leki, które obecnie stosują przewlekle - oceniają eksperci. Obecnie trwają badania mające to potwierdzić. Uczestniczą w nich też polscy chorzy.
Specjaliści mówili o tym w poniedziałek (22 września) w Warszawie na konferencji prasowej, którą zorganizowano w Międzynarodowym Dniu Świadomości Przewlekłej Białaczki Szpikowej, obchodzonym 22 września.
Dr hab. Tomasz Sacha z Katedry i Kliniki Hematologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie zaznaczył, że na razie odstawianie leczenia jest możliwe jedynie w ramach badań klinicznych u ściśle wybranych pacjentów z przewlekłą białaczką szpikową (PBSz). Każdy z nich musi przechodzić regularne badania kontrolne i podlega ścisłej opiece lekarskiej.
Jak przypomniał prof. Wiesław Jędrzejczak z Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w leczeniu PBSz w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zaszły radykalne zmiany. Miało to związek ze zrozumieniem molekularnego podłoża choroby.
Prawdziwa rewolucja w leczeniu chorych na PBSz nastąpiła w 2001 r., gdy wprowadzono inhibitor kinazy tyrozynowej I generacji o nazwie imatynib (Glivec).
- Stało się naprawdę coś wielkiego - ludzie z PBSz, którzy wcześniej żyli przeciętnie trzy lata, a potem pięć lat, nagle dostali szansę przeżycia 20 i więcej lat, pod warunkiem, że będą łykali jedną pigułkę dziennie przez całe życie - podkreślił prof. Jędrzejczak.
Imatynib był pierwszym skutecznym tzw. lekiem celowanym, który blokuje efekt specyficznej zmiany genetycznej, leżącej u podłoża PBSz. Choroba rozwija się bowiem z komórki macierzystej szpiku, w której doszło do powstania genu fuzyjnego BCR-ABL. Koduje on enzym napędzający niekontrolowane podziały komórek nowotworu. Imatynib blokuje właśnie ten enzym.
- Ta terapia spowodowała, że białaczki nie widać u większości chorych, ale efekt ten można uzyskać i utrzymywać pod warunkiem, że stale przyjmuje się lek - powiedział prof. Jędrzejczak. Przypomniał, że w kolejnych latach wprowadzono inhibitory kinazy tyrozynowej II generacji (nilotynib i dazatynib), które skuteczniej eliminują komórki nowotworu i obecnie wydaje się, że u części pacjentów po kilku latach terapii leki te będzie można bezpiecznie odstawić.
Jak wyjaśnił dr Sacha, te nowe leki pozwalają szybciej i u większej liczby pacjentów uzyskać tzw. głęboką odpowiedź molekularną. Oznacza to, że we krwi pacjenta nie wykrywa się nieprawidłowego genu BCR-ABL.
- « POPRZEDNIA
- 1
- 2
- NASTĘPNA »
CZYTAJ TAKŻE
- ND21:49 "New York Times": polski romans z węglem nie wychodzi na zdrowie
- ND21:39 Niedobór witaminy D związany z większym ryzykiem cukrzycy
- ND20:53 KIDL: rozpoczęły się spotkania wyborcze delegatów na zjazd krajowy
- ND20:04 Utrata co najmniej dwóch zębów w średnim wieku to większe ryzyko zawału
- ND19:40 Kuchciński: sprawę ustawy chroniącej życie zakończyć jak najszybciej
- ND18:25 Premier o funduszu dla osób niepełnosprawnych i służbie zdrowia
- ND18:01 Kto wyłoży pieniądze na fundusz solidarnościowy na rzecz niepełnosprawnych?
- ND16:55 Wlk. Brytania: homeopaci leczą niezgodnie z zaleceniami ekspertów
- 1 Spór o szczepienia jest coraz gorętszy. Szykuje się zmiana prawa? Na razie będzie sprawa o hejt...
- 2 Terlecki: nie będzie dodatkowego posiedzenia Sejmu ws. opiekunów osób niepełnosprawnych
- 3 Hartwich: to co zaproponował premier to nie są żadne propozycje
- 4 Głuchołazy: szukają internistów, oferują 15 tys. zł na rękę i mieszkanie
- 5 Zamiast mnożyć programy, twórzmy system opieki nad osobami starszymi
- 6 Pierwszy w Polsce położny został ”Położną na medal”
- 7 Wisła: lekarze rodzinni ostro krytykują ruchy antyszczepionkowe
- 8 Gdańsk: lekarze z UCK przeszczepili pacjentowi jednocześnie serce i nerkę
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Rynekzdrowia.pl: dołącz do nas na Google+
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych