
Polska jest w ścisłej czołówce państw pod względem liczby pacjentów, których udaje się odratować po zawałach. Jesteśmy jednak na szarym końcu rankingu, biorąc pod uwagę późniejszą umieralność z uwagi na rezygnację pacjenta z procesu rehabilitacji kardiologicznej. Z czego to wynika i jak temu zaradzić? Czy stać nas na ponoszenie wysokich kosztów ratowania życia i zaniedbywanie dalszego leczenia zapewniającego powrót do zdrowia?
Rehabilitacja po incydentach kardiologicznych to nierozłączny i absolutnie konieczny element terapii pozwalający niemal wszystkim pacjentom powrócić dość szybko do normalnego życia rodzinnego i zawodowego. Polski system opieki zdrowotnej zapewnia pacjentom możliwość odbycia takiej rehabilitacji. Niestety, aż 20% pacjentów rehabilitowanych stacjonarnie, świadomie rezygnuje z takiej możliwości.
Prowadzi to do pogorszenia ich stanu zdrowia i w wielu przypadkach do nawrotu incydentu a w następstwie do śmierci. W zdecydowanej większości pacjenci, którzy odstępują od rehabilitacji korzystają z rent i są niezdolni do pracy.
Najczęstszą przyczyną rezygnacji pacjenta jest odległość placówki medycznej od miejsca zamieszkania, koszty dojazdu, konieczność zaangażowania innych członków rodziny i zwalniania się z pracy, stan psychiczny pacjenta.
Koniec z finansowaniem paradoksu
Pojawia się tu pewien paradoks. System ochrony zdrowia płaci za bardzo drogie procedury ratowania życia, by potem nie wymuszać na pacjencie pełnego powrotu do zdrowia i w konsekwencji finansować system rentowy. Czy jest jakiś sposób na zmianę tej sytuacji?
Okazuje się że jest rozwiązanie, które może znacząco obniżyć liczbę pacjentów rezygnujących z rehabilitacji i jednocześnie jest tańsze od dotychczasowego modelu rehabilitacji stacjonarnej. Rozwiązaniem tym jest telerehabilitacja realizowana przy zastosowaniu małych, mobilnych urządzeń teleEKG w połączeniu z urządzeniami zewnętrznymi takimi jak waga i ciśnieniomierz. Urządzenia te realizują zadaną przez lekarza procedurę rehabilitacji medycznej jednocześnie nadzorując stan zdrowia pacjenta i monitorując postęp procesu powrotu do zdrowia.
Takie kompleksowe rozwiązanie zostało stworzone w ramach programu TeleInterMed i grantu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w Aninie pod okiem prof. Ryszarda Piotrowicza przy zastosowaniu urządzeń firmy Pro-PLUS.
- Zakwalifikowany pacjent przechodzi badanie holterowskie, krótkie szkolenie i wysyłany jest do domu zwalniając łóżko szpitalne dla kolejnego chorego. Dalej rehabilitacja odbywa się już w domu, a nawet w miejscu pracy - mówi Jan Radwański, prezes zarządu firmy Pro-PLUS kreującej rozwiązania dla telemedycyny.
- « POPRZEDNIA
- 1
- 2
- 3
- NASTĘPNA »
CZYTAJ TAKŻE
- 10:53 GIS ws. wycofania wafli kukurydzianych dostępnych w sieci drogerii
- 09:51 Gdańsk: w UCK wykonano zabieg trombektomii mechanicznej u 15-latka
- 08:00 Trzy duże wydawnictwa uznały, że książki o pielęgniarkach zainteresują czytelników
- PT, 21:41 Poznań: karetka zderzyła się z betoniarką, dwóch ratowników lekko rannych
- PT, 21:10 Opolskie: mieszkańcy Grodkowa nie chcą zamiany karetki "S" na karetkę "P"
- PT, 20:39 Parlamentarny zespół o dostępie do medycznej marihuany - drogi lek i nieprzygotowani lekarze
- PT, 20:08 Białystok: centrum symulacji medycznej w WSM - otwarte
- 1 Korpus kontrolerski NFZ coraz bliżej. Czy to dobra zmiana?
- 2 Będą zmiany dotyczące SOR-ów i izb przyjęć. Posłowie pytają, resort tłumaczy
- 3 Eksperci: stwardnienie rozsiane nie oznacza niepełnosprawności
- 4 Starzeją się lekarze i pielęgniarki. Następców ze świecą szukać
- 5 Likwidacja NFZ? Wiceminister zdrowia: nie planujemy, ale chcemy...
- 6 Doktor Google będzie miał wreszcie konkurenta w certyfikowanym portalu dla pacjentów?
- 7 Śląskie: jest postępowanie ws. nieważności uchwały preferującej zaszczepione dzieci
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Rynekzdrowia.pl: dołącz do nas na Google+
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych