Niepokojąco wzrasta liczba wypadków, w których uczestniczą uprzywilejowane pojazdy pogotowia. Czarna seria zaczęła się latem ubiegłego roku.
To już czarna seria. Nie ma prawie miesiąca, by gdzieś w Polsce nie doszło do groźnego wypadku karetki pogotowia jadącej na ratunek. Zaczęło się w Zabrzu, w sierpniu ubiegłego roku, kiedy na zespół stojącego na "kogutach" ambulansu wpadł rozpędzony polonez.
Potem ruszyła cała lawina nieszczęść: wypadki pod Ostrowią Mazowiecką, Bydgoszczą, we Wrocławiu, Szczecinie.
Kogo winić za te tragedie - ślepy los, brak rozwagi ludzi? A może także ułomny system szkolenia - zarówno kierowców amatorów, jak i tych siedzących za "sterami" karetek. Może również nieprzystające do zagrożeń prawo o ruchu drogowym.
Kierowcy, lekarze i ratownicy z pogotowia ratunkowego twierdzą, że nikt nie zrozumie, z jakim stresem związane jest poruszanie się na sygnałach, o ile nie jeździł karetką.
- Jeżdżę na kogutach nie dlatego, że jest fajnie, kiedy coś nam wyje nad głową, ale dlatego, że chcemy na czas dotrzeć do pacjenta w ciężkim stanie - mówi Przemysław Kaczmarek, ratownik i kierowca (12-letni staż) z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. I dodaje: - Mamy przecież zaledwie kilka minut, żeby skutecznie pomóc osobie, u której doszło do zatrzymania krążenia.
Na kogucie i z wideo
W stacji pogotowia amatorską kamerą wideo nakręcili kilka filmów z przejazdu karetką na sygnale. Widać na nim niefrasobliwość, z jaką inni użytkownicy drogi reagują na widok pojazdu uprzywilejowanego.
Dojazd do skrzyżowania: kierowcy próbują pomóc, ale samochody rozjeżdżają się bezładnie, w efekcie blokują karetkę.
Skrzyżowanie: czerwone światło, już tylko jeden samochód blokuje lewy pas ruchu; jego kierowca mógłby bezpiecznie przejechać kilka metrów poza zebrę, na której nie ma pieszych i umożliwić przejazd karetce, mimo to nie robi nic.
Ostry zakręt: kierowca ciężarówki chce dobrze i zatrzymuje auto, ale w efekcie tylko utrudnia widoczność.
Prosty odcinek: kierowca samochodu panikuje, widząc za sobą karetkę na sygnałach i naciska na hamulec. To jeden z najgorszych, szkolnych błędów, jakie można popełnić w takiej sytuacji.
- « POPRZEDNIA
- 1
- 2
- 3
- 4
- NASTĘPNA »
- 18:10 Francuzi wynaleźli podkoszulek, który alarmuje pogotowie ratunkowe
- 18:00 Terlecki: nie będzie dodatkowego posiedzenia Sejmu ws. opiekunów osób niepełnosprawnych
- 17:43 Podkarpackie: połączenia szpitali miały wpływ na ich najmniejszą stratę finansową
- 17:26 RPO do MZ: wykonywanie testów genetycznych wymaga uregulowania
- 17:00 XVIII Kongres Medycyny Rodzinnej: zdolność do pracy oceni lekarz rodzinny?
- 16:44 Rybnik: ok. 75 mln zł na działania poprawiające jakoś powietrza w latach 2015-18
- 16:05 Śląskie: pasażerowie lotniska Katowice odbiorą kartę EKUZ tuż przed odlotem
- 15:36 MZ o projekcie majowej listy: będą refundowane nowe terapie
- 1 Łódź: protest pielęgniarek sparaliżuje pracę szpitala?
- 2 Debata o zdrowiu: jest rada programowa, znamy miasta i tematy kolejnych spotkań
- 3 Minister Szumowski o zmianach w ratownictwie: ratowanie życia "na cito" to zadanie państwa
- 4 Rusza debata o zmianach w ochronie zdrowia: czego się po niej spodziewamy?
- 5 Spór o szczepienia jest coraz gorętszy. Szykuje się zmiana prawa? Na razie będzie sprawa o hejt...
- 6 Sztokholm: królowa Sylwia nagrodziła studentki pielęgniarstwa, w tym Polkę
- 7 Są przetargi, trudno o wykonawców. Skąd te kłopoty na rynku szpitalnych inwestycji?
- 8 "Solidarność" wnioskuje o śledztwo ws. szpitali związanych z Centrum Dializa
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Rynekzdrowia.pl: dołącz do nas na Google+
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych