Przypadek szwedzkiej pacjentki PCT w Gdańsku powinien przyczynić się do określenia zasad świadczenia odpłatnych usług w publicznych szpitalach
Przez kilka tygodni listopada i grudnia 2010 roku media niemal codziennie podawały kolejne informacje o tragicznym wydarzeniu związanym z operacją plastyczną 31-letniej Szwedki i nieprawidłowościach w Pomorskim Centrum Traumatologii.
Sprawa Christiny, która zapadła w śpiączkę po zabiegu w PCT, ponownie wydobyła na światło dzienne niejednoznaczną prawnie i "delikatną politycznie" kwestię świadczenia usług komercyjnych w publicznych placówkach.
Przypomnijmy: Christine przyjechała do Gdańska na zabieg powiększenia piersi, któremu poddała się 2 sierpnia 2010 r. w dawnym Szpitalu Kolejowym, wchodzącym obecnie w skład Pomorskiego Centrum Traumatologii. Skorzystała z oferty pośrednika, szwedzkiej firmy Medica Travel.
Według towarzyszącego Szwedce narzeczonego, po zabiegu nie zapewniono jej odpowiedniej opieki lekarskiej.
Z dokumentacji wynika, że dopiero po dwóch godzinach od utraty kontaktu z operowaną kobietą poproszono o konsultację internistyczną, następnie neurologiczną. Dopiero po sześciu godzinach została przeniesiona na oddział intensywnej terapii.
4 sierpnia rodzina zabrała Christine do szpitala w Malmoe. Tam dowiedziała się, że kobieta jest w stanie wegetatywnym: jej mózg jest prawdopodobnie nieodwracalnie uszkodzony wskutek niedotlenienia.
Kwestię ewentualnego błędu medycznego rozstrzygną prokuratura i sąd. Istotne jest jednak także - a może przede wszystkim - pytanie, czy w szpitalu można było w ogóle przeprowadzać takie zabiegi?
Niezarejestrowani
Zabiegi komercyjne w Pomorskim Centrum Traumatologii wykonywano na podstawie umów z firmami zewnętrznymi, które zawierała jeszcze poprzednia dyrekcja placówki od 2008 roku.
- Poznaliśmy już mechanizm organizacyjny i prawny, na podstawie którego udzielano świadczeń komercyjnych na tzw. oddziale usługowym. Oddział ten nie figurował w statucie szpitala, a zabiegi z zakresu chirurgii plastycznej i okulistyki były wykonywane bez odpowiednich wpisów w księgach rejestrowych wojewody - przyznaje Zbigniew Krzywosiński, dyrektor ds. medycznych Pomorskiego Centrum Traumatologii.
De facto szpital nie miał więc uprawnień, żeby wykonywać tego rodzaju operacje. - Jeśli tego typu zabiegi nie były zarejestrowane, to po prostu nie wiadomo, czy pomieszczenia i kadra spełniały wszystkie wymogi - stwierdza Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu.
Sprawa Christiny, która zapadła w śpiączkę po zabiegu w PCT, ponownie wydobyła na światło dzienne niejednoznaczną prawnie i "delikatną politycznie" kwestię świadczenia usług komercyjnych w publicznych placówkach.
Przypomnijmy: Christine przyjechała do Gdańska na zabieg powiększenia piersi, któremu poddała się 2 sierpnia 2010 r. w dawnym Szpitalu Kolejowym, wchodzącym obecnie w skład Pomorskiego Centrum Traumatologii. Skorzystała z oferty pośrednika, szwedzkiej firmy Medica Travel.
Według towarzyszącego Szwedce narzeczonego, po zabiegu nie zapewniono jej odpowiedniej opieki lekarskiej.
Z dokumentacji wynika, że dopiero po dwóch godzinach od utraty kontaktu z operowaną kobietą poproszono o konsultację internistyczną, następnie neurologiczną. Dopiero po sześciu godzinach została przeniesiona na oddział intensywnej terapii.
4 sierpnia rodzina zabrała Christine do szpitala w Malmoe. Tam dowiedziała się, że kobieta jest w stanie wegetatywnym: jej mózg jest prawdopodobnie nieodwracalnie uszkodzony wskutek niedotlenienia.
Kwestię ewentualnego błędu medycznego rozstrzygną prokuratura i sąd. Istotne jest jednak także - a może przede wszystkim - pytanie, czy w szpitalu można było w ogóle przeprowadzać takie zabiegi?
Niezarejestrowani
Zabiegi komercyjne w Pomorskim Centrum Traumatologii wykonywano na podstawie umów z firmami zewnętrznymi, które zawierała jeszcze poprzednia dyrekcja placówki od 2008 roku.
- Poznaliśmy już mechanizm organizacyjny i prawny, na podstawie którego udzielano świadczeń komercyjnych na tzw. oddziale usługowym. Oddział ten nie figurował w statucie szpitala, a zabiegi z zakresu chirurgii plastycznej i okulistyki były wykonywane bez odpowiednich wpisów w księgach rejestrowych wojewody - przyznaje Zbigniew Krzywosiński, dyrektor ds. medycznych Pomorskiego Centrum Traumatologii.
De facto szpital nie miał więc uprawnień, żeby wykonywać tego rodzaju operacje. - Jeśli tego typu zabiegi nie były zarejestrowane, to po prostu nie wiadomo, czy pomieszczenia i kadra spełniały wszystkie wymogi - stwierdza Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
- 13:40 Kopcińska: Dostępność plus ma zagwarantować osobom niepełnosprawnym godne życie
- 13:17 Komisarz unijny o znaczeniu szczepień
- 12:44 Premier Mateusz Morawiecki podpisał Pakt na rzecz Dostępności plus 2018-2025
- 12:29 Zalewska: od 2019 roku pedagog lub psycholog w każdej szkole
- 11:59 Tężnia solankowa nad Zalewem Nowohuckim zostanie odbudowana
- 11:27 Bydgoszcz: pracująca w szpitalu salowa wpadła do szybu windy
- 11:18 Morawiecki: chcemy rok po roku poprawiać los osób niepełnosprawnych
- 10:39 Kuchciński o wsparciu osób niepełnosprawnych: to powinien być całościowy projekt rządowy
- 1 Hartwich: to co zaproponował premier to nie są żadne propozycje
- 2 Terlecki: nie będzie dodatkowego posiedzenia Sejmu ws. opiekunów osób niepełnosprawnych
- 3 Wisła: lekarze rodzinni ostro krytykują ruchy antyszczepionkowe
- 4 Głuchołazy: szukają internistów, oferują 15 tys. zł na rękę i mieszkanie
- 5 Zamiast mnożyć programy, twórzmy system opieki nad osobami starszymi
- 6 Łukasz Szumowski jako minister, polityk i prywatnie
- 7 MZ o projekcie majowej listy: będą refundowane nowe terapie
- 8 Pierwszy w Polsce położny został ”Położną na medal”
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Rynekzdrowia.pl: dołącz do nas na Google+
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych