Resort zdrowia ma zatwierdzić składy komisji, które precyzyjnie określą, jakiej jakości aparatami mogą być robione poszczególne badania
Trudno wyobrazić sobie współczesną medycynę bez diagnostyki obrazowej. Jednak sprzęt, dzięki któremu wykonywane są badania - jak wynika z rozmów ze specjalistami - jest nie w pełni albo źle wykorzystywany, co rzutuje na jakość badań, a tym samym i ich wiarygodność. Przyczyn takiego stanu rzeczy upatruje się przede wszystkim w niechętnym podejściu wielu menedżerów placówek do rzetelnego traktowania samego urządzenia technicznego i jego stanu oraz w przyzwyczajeniach lekarzy do określonych typów zdjęć, które nadal bywają preferowane, choć nie zapewniają pełnej informacji o pacjencie.
Banalne przyczyny
Podstawową przyczyną nietrafionych diagnoz jest nierzadko mentalność i brak świadomości, że na prawidłowe rozpoznanie obrazu mają wpływ dobrze pracujące aparaty i właściwe miejsce, w którym robiony jest opis, a w miejscu tym powinny być np. zasłonięte okna, natomiast negatoskopy winny świecić równo i jasno...
Ważna jest również wywoływarka i sposób mieszania odczynników chemicznych. Jak twierdzi dr Ewa Wesołowska, kierownik Pracowni Mammografii w Centrum Onkologii w Warszawie, niewłaściwy proces wywoływania może wypaczyć obraz mammografii, obniżając kontrast i ostrość zdjęcia, nie wspominając o artefaktach, których przyczyną może być zwykły kurz, co ma istotny wpływ na jakość zdjęcia. Sam proces wywoływania, niezależnie od aparatu rentgenowskiego, ma ogromny wpływ na kontrast i czytelność obrazu mammograficznego.
Wykorzystać dostępne parametry
- Dobrze zrobione zdjęcie, zapewniające maksimum informacji o pacjencie - to efekt pracy dobrego aparatu, obsługiwanego przez dobrego specjalistę, który wykorzystuje dostępne parametry tegoż sprzętu - wylicza Ryszard Kowski, przewodniczący Sekcji Inżynierii Klinicznej Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego.
- Zdarza się, że sprzęt spełnia niezbędne parametry, ale nie są one używane, ponieważ lekarz przyzwyczaił się do innych zdjęć - wyjaśnia Kowski. Otrzymuje wówczas znacznie mniej informacji niż wtedy, gdyby do zrobienia zdjęcia wykorzystał parametry właściwe dla badanego obszaru i pacjenta. Na przykład przy zwykłym zdjęciu klatki piersiowej wysokie napięcie powinno wynosić ok. 120 kilowoltów i należy je robić tzw. techniką twardą, zapewniającą dużo więcej informacji klinicznych, m.in. o zmianach w kościach, w tkance miękkiej.
- « POPRZEDNIA
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- NASTĘPNA »
- 14:30 W. Brytania: lekarze odłączyli Alfiego Evansa od aparatury
- 14:17 MZ w sprawie zmian w konkursach na świadczenia zdrowotne
- 14:01 Będą kontrole zwolnień chorobowych wśród Polaków zatrudnionych w Holandii
- 13:47 Świętochłowice: tu także seniorzy mają koperty życia
- 13:17 CIS: przygotowujemy salę do zabiegów, wszyscy będą mogli wrócić na miejsce protestu
- 13:04 Zebrała się Krajowa Rada Konsultacyjna ds. Osób Niepełnosprawnych
- 12:58 Łódź: ponad 18 mln zł na skrócenie kolejek do niektórych zabiegów
- 12:36 Numer 997 zostanie wchłonięty przez 112. Ma być lepiej, ale...
- 1 Lekarze emeryci obawiają się, że będą musieli odejść z zawodu. Wszystko przez e-zdrowie
- 2 Wisła: lekarze rodzinni ostro krytykują ruchy antyszczepionkowe
- 3 Łukasz Szumowski jako minister, polityk i prywatnie
- 4 Wdrażanie nowych terapii do praktyki: koza jest, ale brakuje na sznurek
- 5 W sądzie trzeba udowodnić, że szpital nie popełnił błędu
- 6 Premier o funduszu dla osób niepełnosprawnych i służbie zdrowia
- 7 Łódź: szpital dawał pacjentowi 500 zł, sąd przyznał mu 300 tys. zł
- 8 "Stop Chazanowi": w środę i czwartek protesty przed UJK i urzędem wojewódzkim w Kielcach
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Rynekzdrowia.pl: dołącz do nas na Google+
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych