- Pacjent ma prawo odmówić leczenia, bez względu na to jakie będą konsekwencję - powiedziała w TVN 24 Ewa Kopacz, komentując sprawę śmierci 62-latka przed krakowskim szpitalem.
Przypomnijmy: mężczyzna odnaleziony został w niedzielę (6 września) około godz. 5.30 w pobliżu Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie. Policjanci ustalają, w jakich okolicznościach znalazł się w tamtym miejscu. Zabezpieczyli już dokumentację medyczną oraz monitoring, przesłuchani zostaną świadkowie, którzy mieli wówczas kontakt z mężczyzną. Przeprowadzona zostanie także sekcja zwłok, która pomoże wyjaśnić dokładną przyczynę śmierci.
Leszek Gora, rzecznik szpitala, poinformował, że chory sam opuścił placówkę, nikogo o tym nie powiadamiając.
- Musimy ocenić na spokojnie wszystkie fakty. Kluczem do wyjaśnienia tej sprawy będzie sekcja zwłok tego mężczyzny - podkreśliła minister zdrowia.
Zanim mężczyzna zmarł pod szpitalem została wezwana straż miejska. Strażnicy orzekli jednak, że stan zdrowia mężczyzny nie pozwala zabrać go na izbę wytrzeźwień. 62-latek odmówił również lekarzom, którzy chcieli zabrać go do szpitala.
- Strażnicy miejscy nie są lekarzami. Uważam, że postąpili zgodnie z prawem - powiedział w TVN 24 rzecznik straży miejskiej w Krakowie Marek Anioł. - Wyobrażam sobie co by było, gdyby strażnicy miejscy zabrali tego mężczyznę, by przewieźć go do izby wytrzeźwień, a on zmarłby po drodze - zauważył Marek Anioł.
- Informacje o tym, że pacjent zachowywał się agresywnie, do Straży Miejskiej nie dotarły. To oświadczenie przedstawicieli szpitala, którego nie mogę komentować - zaznaczył Anioł.
- Istnieje zapis z wydarzeń z ostatniej nocy. Stan zdrowia mężczyzny był dobry, nie wymagał on interwencji lekarskiej. Około godz. 20:30 pacjent jednak samowolnie oddalił się ze szpitala, nie informując o tym jego pracowników - powiedział wcześniej TVN 24 Leszek Gora.
Rzecznik relacjonował, że o godz. 23 ochrona wyprowadziła mężczyznę przed bramę szpitala, ponieważ zachowywał się agresywnie. O godzinie 1 wezwano kartkę, bo mężczyzna leżał na trawie, tuż za szpitalnym szlabanem. Był przytomny, podał swoje dane ratownikom z karetki, którzy do niego podjechali. Odmawiał jednak przewiezienia go do szpitala, do czego ma prawo. Po kolejnym telefonie, do mężczyzny podjechała karetka paramedyczna, po czym stwierdzono jego zgon.

CZYTAJ TAKŻE
- 10:57 Bronowice: nie mogą wykorzystać sprzętu za 300 mln zł, a pacjenci czekają
- 10:37 Chrzanów: audyt wskazuje na możliwości pozyskania dodatkowych przychodów
- 10:17 W Liverpoolu chcą odłączyć chłopca od aparatury, w Rzymie gotowi ratować
- 10:01 Zielona Góra nie ruszy z programem in vitro?
- 09:46 Kielce: koperty życia nie tak popularne, jak oczekiwano
- 09:31 Łódź: kolejne inwestycje w szpitalu im. Rydygiera
- 09:15 Sławno: kontrola NIK w szpitalu powiatowym
- 09:00 Kołobrzeg: szpital otrzymał USG i skaner od WOŚP
- 1 Łódź: protest pielęgniarek sparaliżuje pracę szpitala?
- 2 Debata o zdrowiu: jest rada programowa, znamy miasta i tematy kolejnych spotkań
- 3 Minister Szumowski o zmianach w ratownictwie: ratowanie życia "na cito" to zadanie państwa
- 4 Rusza debata o zmianach w ochronie zdrowia: czego się po niej spodziewamy?
- 5 Są przetargi, trudno o wykonawców. Skąd te kłopoty na rynku szpitalnych inwestycji?
- 6 Spór o szczepienia jest coraz gorętszy. Szykuje się zmiana prawa? Na razie będzie sprawa o hejt...
- 7 Sztokholm: królowa Sylwia nagrodziła studentki pielęgniarstwa, w tym Polkę
- 8 "Solidarność" wnioskuje o śledztwo ws. szpitali związanych z Centrum Dializa
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Rynekzdrowia.pl: dołącz do nas na Google+
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych