W Szpitalu Miejskim im. Karola Jonschera w Łodzi zmarła pacjentka, którą lekarze od kilku dni odsyłali od szpitala do szpitala. Jak to możliwe? - pyta Dziennik.
W piątek łodzianka poszła do swojego lekarza do przychodni. - Źle się poczuła, spuchły jej nogi - mówi mąż. - Lekarz zbadał żonę i wypisał skierowanie do szpitala. Następnego dnia pojechaliśmy do szpitala na Milionową, z nadzieją, że ktoś nam pomoże. Siedzieliśmy w izbie przyjęć chyba ze cztery godziny. Później zbadano żonę, dano jakieś tabletki na odwodnienie i wysłano do domu.
- Mama czuła się z dnia na dzień coraz gorzej - mówi syn zmarłej, Marcin. W poniedziałek pojechała do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Kopernika. Tam przez dwa dni była na konsultacjach u nefrologa i endokrynologa i dostała skierowanie do szpitala. Ale żaden lekarz nie powiedział, że jej stan jest ciężki - denerwuje sie syn pani Bogumiły. - Efekt był taki, że mama wróciła ze szpitala we wtorek około godz. 18. Chwilę potem tato wezwał pogotowie, bo zemdlała. Pacjentkę zawieziono do szpitala przy ul. Milionowej z objawami zaburzenia krążenia.
- Kilka godzin czekała w izbie przyjęć, aż przewiozą ją na oddział kardiologiczny - opowiada jej syn. - W środę rano dostaliśmy informację ze szpitala, że mama nie żyje. Poinformowano nas, że przyczyną śmierci był zator. Jak to możliwe, że lekarze odsyłali mamę jeden do drugiego, podczas gdy potrzebna była natychmiastowa pomoc? - pyta młody mężczyzna.
Według lekarzy ze szpitala im. Kopernika pacjentka została przebadana, zaaplikowano jej leki i otrzymała skierowanie do szpitala na dalsze badania w trybie planowym.
- Żadne objawy nie wskazywały na to, że potrzebuje doraźnej pomocy - bo z pewnością taka pomoc zostałaby jej udzielona. Niestety, każda choroba ma charakter dynamiczny i naprawdę czasami trudno przewidzieć jak rozwinie się za kilkanaście, czy nawet za kilka godzin - tłumaczy portalowi rynekzdrowia.pl rzeczniczka prasowa szpitala im Kopernika, Adrianna Sikora.
W szpitalu im. Jonschera rzecznik prasowy Marcin Ubysz mówi, że pacjentka trafiła tam dwa razy, za każdym razem z innym problemem. - Pierwszy raz w sobotę 22 listopada z problemami nefrologicznymi. Jej stan nie wymagał zatrzymania w szpitalu - tłumaczy Ubysz. - Drugi raz pacjentka trafiła do nas w miniony wtorek, przywieziona przez pogotowie. Miała zaburzenia krążenia, i to jest najbardziej prawdopodobny powód jej śmierci - mówi rzecznik. Wszystkie wątpliwości ma rozwiać sekcja zwłok, o której zadecydowano w szpitalu.

- 15:19 Anna Rulkiewicz została laureatką rankingu "100 Kobiet Biznesu"
- 15:01 Choroby rzadkie: co roku dowiaduje się o nich 200 tys. Polaków
- 14:41 Prezes NFZ: sięgajmy po narzędzia gwarantujące racjonalne wydawanie pieniędzy
- 14:23 Wkrótce testy pigułki antykoncepcyjnej przyjmowanej raz w miesiącu
- 14:02 Dwa uzdrowiska trafią pod nadzór ministra Aktywów Państwowych?
- 13:41 RPP: przedmiot "wiedza o zdrowiu" powinien wejść do szkół od września 2022 r.
- 13:20 Szczecin: odmówiono zbadania zgwałconej 8-latki. Dyrektor szpitala - zawiodły procedury
- 1 Silnie trujący związek chemiczny w lekach na cukrzycę. MZ: pacjenci nie powinni ich odstawiać
- 2 W szpitalach gorączkowo liczą, ile trzeba wydać na podwyżkę płacy minimalnej
- 3 Minister zdrowia: podatek od cukru chcemy wprowadzić jak najszybciej
- 4 Sekretne nagrywanie lekarza jest ryzykowne i odwraca uwagę od leczenia
- 5 Nadzór nad Państwową Inspekcją Sanitarną sprawniejszy i bardziej kompleksowy
- 6 Siedlce: 33 lekarzy z Ukrainy i Białorusi ma załatać braki kadrowe
- 7 Czy Narodowa Strategia Onkologiczna okaże się skutecznym narzędziem w walce z rakiem?
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych