Z powodu zmian w zasadach refundowania zabiegów krioterapii, które płatnik wprowadził w zarządzeniu prezesa NFZ z 11 marca br., świadczeniodawców czekają spore wydatki. Zdaniem środowiska medycznego są one kompletnie nie uzasadnione, a sam tryb wprowadzenia zmian - nie do przyjęcia. Dlatego przedstawiciele branży będą domagać się wprowadzenia autopoprawki i wykreślenia kontrowersyjnego zapisu - pisze Gazeta Prawna.
We wspomnianym zarządzeniu w sprawie warunków zawierania i realizacji umów na rehabilitację leczniczą Fundusz arbitralnie ustalił, że refundowane będą jedynie zabiegi krioterapii miejscowej wykonane przy zastosowaniu aparatury bazującej na ciekłym azocie. W przypadku urządzeń wykorzystujących dwutlenek węgla refundacji nie będzie.
- W ten sposób urzędnicy „wycięli” połowę świadczeniodawców, bo tylu właśnie oferuje zabiegi z zastosowaniem dwutlenku węgla - mówi Gazecie Prawnej prof. Zbigniew Śliwiński, krajowy konsultant w dziedzinie fizjoterapii.
Wszystkich placówek medycznych, państwowych oraz prywatnych, które oferują zabiegi krioterapii miejscowej, jest w Polsce ok. 4 tys. Według wyliczeń Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych Polmed wymiana sprzętu może kosztować nawet 40 mln zł.
- Do tego trzeba doliczyć koszty przeszkolenia pracowników i dostosowania gabinetów do przepisów o przechowywaniu w gabinetach azotu. To kolejne 10 mln zł - dodaje Dariusz Radzikowski, wiceprezes zarządu Polmedu.
Krajowi konsultanci mają funduszowi za złe, że wprowadził zmiany w ekspresowym tempie i bez konsultacji.
- Projekt zarządzenia był na stronie NFZ zaledwie przez trzy tygodnie, w dodatku bez załączników z kontrowersyjnymi zapisami - mówi prof. Zbigniew Śliwiński.
Marek Kiljański, prezes Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii, w rozmowie z GP nowe zasady refundacji nazywa skandalicznymi.
- Większość świadczeniodawców ma już podpisane umowy, więc zarządzenie funduszu to zmiana zasad w trakcie gry. Teraz połowa placówek nie dostanie refundacji - mówi Marek Kiljański.
W takiej sytuacji jest m.in. Samodzielny Zespół Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego na warszawskiej Pradze Północ, który już po podpisaniu umowy z NFZ kupił pod koniec 2008 roku aparat na dwutlenek węgla.
NFZ zmiany tłumaczy dobrem pacjenta.
- Im niższa stosowana temperatura kriogenu i im krócej trwa zabieg schładzania, tym jest on bezpieczniejszy dla pacjenta. Krańcowo niską temperaturę możemy uzyskać, wykorzystując w urządzeniach do krioterapii ciekły azot - napisała w odpowiedzi na pytania GP Magdalena Stawarska z NFZ.
- « POPRZEDNIA
- 1
- 2
- NASTĘPNA »
- 12:36 Numer 997 zostanie wchłonięty przez 112. Ma być lepiej, ale...
- 12:20 Polski Alarm Smogowy: większość obietnic rządu nie została zrealizowana
- 12:06 USA: udany przeszczep genitaliów
- 11:50 RPP w sprawie opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień
- 11:41 W klubie fitness jest więcej groźnych mikroorganizmów niż w toalecie
- 11:20 Prof. Styczyński: przeszczepy komórek krwiotwórczych szansą na nowe terapie
- 11:01 Podkarpacie: radni wojewódzcy przyjęli chwałę antysmogową
- 10:50 Dera o zakazie wejścia fizjoterapeutów do Sejmu: - Był to błąd
- 1 Lekarze emeryci obawiają się, że będą musieli odejść z zawodu. Wszystko przez e-zdrowie
- 2 Wisła: lekarze rodzinni ostro krytykują ruchy antyszczepionkowe
- 3 Głuchołazy: szukają internistów, oferują 15 tys. zł na rękę i mieszkanie
- 4 Łukasz Szumowski jako minister, polityk i prywatnie
- 5 Wdrażanie nowych terapii do praktyki: koza jest, ale brakuje na sznurek
- 6 W sądzie trzeba udowodnić, że szpital nie popełnił błędu
- 7 Premier o funduszu dla osób niepełnosprawnych i służbie zdrowia
- 8 Lekarz senior kontra e-zwolnienia. Czym to się skończy?
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Rynekzdrowia.pl: dołącz do nas na Google+
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych