Dyżur porodowej izby przyjęć Szpitala Uniwersyteckiego im. dr. J. Biziela w Bydgoszczy okazał się fikcją: nikt nie zareagował na dzwonek do drzwi, za którymi czekała pacjentka z bólami porodowymi.
O godzinie 2.15 w nocy z niedzieli na poniedziałek Michał Grossmann zawiózł żonę do szpitala. Termin porodu, wyznaczony na sobotę, minął, a kobieta zaczęła odczuwać bóle. Żeby wejść do porodowej izby przyjęć, trzeba dzwonić. Po dzwonku powinna pojawić się dyżurna położna. Powinna - ale się nie pojawiła, mimo, iż dzwonek powtórzył się kilkakrotnie, a małżeństwo spędziło pod drzwiami pół godziny. Mężczyzna w obawie, że żona urodzi pod lecznicą, zabrał ją w końcu do Szpitala Miejskiego - pisze Gazeta Wyborcza.
Bóle minęły, więc ze Szpitala Miejskiego ją wypisano. Poród jeszcze nie nastąpił. Małżeństwo zdecydowało jednak, że ich dziecko nie przyjdzie na świat w Bydgoszczy, ale w Szubinie.
Andrzej Motuk, dyrektor SU im. Biziela, który dowiedział się o wydarzeniu od dziennikarzy zapewnił, że dokładnie zbada sprawę.
- Pracuję tu od ponad dwudziestu lat i nie pamiętam podobnej historii - mówi Gazecie Wyborczej. - Szkoda, że państwo Grossmannowie nie poszukali pomocy w izbie ogólnej, rozumiem jednak, że byli w ogromnym stresie. Osobiście się z nimi spotkam. Ustalę także, kto ponosi odpowiedzialność za tę sytuację. Dyżurny otrzymuje wynagrodzenie za pracę i musi ją wykonać.
Mariola Tuszyńska, rzecznik praw pacjenta przy Narodowym Funduszu Zdrowia przyznaje, że do tej pory takich skarg nie miała.
- Mam nadzieję, że to niechlubny wyjątek. Może osoba pełniąca dyżur zasnęła? Albo dzwonek się zepsuł? Liczę, że dyrektor skutecznie rozwiąże ten problem. To nie ma prawa się powtórzyć.
Portal rynekzdrowia.pl przejrzał fora internetowe, na których pacjentki dzielą się swoimi doświadczeniami z porodów w bydgoskich lecznicach. Z licznych wpisów wynika, że Szpital Uniwersytecki nr 2 im. dr J. Biziela cieszy się doskonałą opinią: kobiety dobrze wspominają poród i wysoko oceniają kwalifikacje i podejście do pacjenta lekarzy i położnych.

- 16:42 Eksperci: niepokojący brak refundacji leku na szpiczaka
- 16:00 CIS informuje, kiedy do Sejmu wejdą terapeuci
- 15:50 Podpisano porozumienie z niepełnosprawnymi, ale nie z protestującymi w Sejmie
- 15:33 Rzecznik TK: zmiany w składzie orzekającym w sprawie dot. aborcji
- 15:12 UE: nowotwory są główną przyczyną zgonów związanych z wykonywaną pracą
- 14:51 Łódzkie: rośnie liczba wystawianych e-zwolnień
- 14:30 W. Brytania: lekarze odłączyli Alfiego Evansa od aparatury
- 14:17 MZ w sprawie zmian w konkursach na świadczenia zdrowotne
- 1 Lekarze emeryci obawiają się, że będą musieli odejść z zawodu. Wszystko przez e-zdrowie
- 2 Wisła: lekarze rodzinni ostro krytykują ruchy antyszczepionkowe
- 3 Łukasz Szumowski jako minister, polityk i prywatnie
- 4 Wdrażanie nowych terapii do praktyki: koza jest, ale brakuje na sznurek
- 5 W sądzie trzeba udowodnić, że szpital nie popełnił błędu
- 6 Premier o funduszu dla osób niepełnosprawnych i służbie zdrowia
- 7 "Stop Chazanowi": w środę i czwartek protesty przed UJK i urzędem wojewódzkim w Kielcach
- 8 Łódź: szpital dawał pacjentowi 500 zł, sąd przyznał mu 300 tys. zł
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Rynekzdrowia.pl: dołącz do nas na Google+
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych