
Amerykańscy naukowcy podkreślają, że nie zawsze trzeba usuwać okoliczne węzły chłonne u kobiet wymagających operacji z powodu nowotworu piersi. Rezultaty ich badań opublikowano w najnowszym wydaniu „Journal of the American Medical Association”.
Sugerują to badania, które przeprowadzono u 891 kobiet chorych na raka piersi w 115 w ośrodkach onkologicznych w USA. Dr Armando E. Giuliano, chirurg onkolog z John Wayne Cancer Institute St. John's Health Center w Santa Monica, który kierował badaniami, przyznaje, że ich wyniki są zaskoczeniem. Uważa, że wielu onkologom, chirurgom i radiologom początkowo trudno będzie je zaakceptować, bo wymagają radykalnej zmiany poglądów.
Onkolodzy wychodzili dotąd z założenia, że usuwanie okolicznych węzłów chłonnych jest konieczne, gdyż z guza pierwotnego przedostaną się do nich komórki rakowe. Rozwijający się rak piersi najpierw rozprzestrzenia się na najbliżej znajdujący się tzw. węzeł wartowniczy, a następnie na węzły chłonne w dole pachowym. W bardziej zaawansowanym stadium komórki rakowe razem z chłonką mogą przedostawać się do węzłów chłonnych przymostkowych, nad- i podobojczykowych. Węzły chłonne są wtedy powiększone, co łatwo można wyczuć podczas samobadania piersi.
Nowotwór, który rozprzestrzenił się na okoliczne węzły chłonne, gorzej rokuje. Sądzono zatem, że jedynie radykalna operacja – przynajmniej u niektórych pacjentek – będzie mogła zmniejszyć ryzyko nawrotu choroby i zwiększyć szansę przeżycia. Zdarza się zatem, że chirurdzy w dobrej wierze wycinają ponad dziesięć węzłów chłonnych (zgodnie z przyjętymi powszechnie rekomendacjami).
Kiedy jednak w najnowszych badaniach porównano kobiety z rakiem piersi, którym usunięto jedynie węzeł wartowniczy, z tymi, które poddano bardziej radykalnej operacji, okazało się, że nie ma między nimi żadnej istotnej różnicy – w jednej i drugiej grupie tzw. pięcioletnie przeżycia były równie wysokie i sięgały 92 proc. U 83 proc. kobiet (z obu grup) nie stwierdzono nawrotu choroby.
Niektóre ośrodki amerykańskie już przestają rutynowo wycinać węzły pachowe kobietom, mimo braku oficjalnych rekomendacji.
Do operacji oszczędzającej kwalifikowane są kobiety, u których guz jest na etapie rozwoju określanym jako T1 i T2. Oznacza to, że średnica guza nie przekracza 2 cm (T1) lub wynosi od 2 do 5 cm (T2). Pacjentki muszą być poddane radioterapii i chemioterapii, tak jak po operacjach radykalnych. Choroba nie może być rozprzestrzeniona poza węzły chłonne, a same węzły nie mogą być zbyt mocno powiększone.
Takie kryteria w USA spełnia 20 proc. kobiet z rakiem piersi. W Polsce może być ich mniej, ponieważ w naszym kraju choroba częściej wykrywana jest w bardziej zaawansowanych stadium, gdy konieczne jest radykalne leczenie.

CZYTAJ TAKŻE
- 11:55 Szczecin: pierwsze mieszkanie wytchnieniowe w mieście - otwarte
- 10:53 GIS ws. wycofania wafli kukurydzianych dostępnych w sieci drogerii
- 09:51 Gdańsk: w UCK wykonano zabieg trombektomii mechanicznej u 15-latka
- 08:00 Trzy duże wydawnictwa uznały, że książki o pielęgniarkach zainteresują czytelników
- PT, 21:41 Poznań: karetka zderzyła się z betoniarką, dwóch ratowników lekko rannych
- PT, 21:10 Opolskie: mieszkańcy Grodkowa nie chcą zamiany karetki "S" na karetkę "P"
- PT, 20:39 Parlamentarny zespół o dostępie do medycznej marihuany - drogi lek i nieprzygotowani lekarze
- 1 Korpus kontrolerski NFZ coraz bliżej. Czy to dobra zmiana?
- 2 Będą zmiany dotyczące SOR-ów i izb przyjęć. Posłowie pytają, resort tłumaczy
- 3 Eksperci: stwardnienie rozsiane nie oznacza niepełnosprawności
- 4 Starzeją się lekarze i pielęgniarki. Następców ze świecą szukać
- 5 Likwidacja NFZ? Wiceminister zdrowia: nie planujemy, ale chcemy...
- 6 Doktor Google będzie miał wreszcie konkurenta w certyfikowanym portalu dla pacjentów?
- 7 Śląskie: jest postępowanie ws. nieważności uchwały preferującej zaszczepione dzieci
Newsletter
Rynekzdrowia.pl: polub nas na Facebooku
Rynekzdrowia.pl: dołącz do nas na Google+
Obserwuj Rynek Zdrowia na Twitterze
Follow @rynekzdrowiaRSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych